Warsztaty
Socjologii Wizualnej, Zielona Góra grudzień 2005
Koło Naukowe Socjologów z
Uniwersytetu Zielonogórskiego zorganizowało w dniach 1-2 grudnia 2005 Warsztaty
Socjologii Wizualnej „Na uboczu? Zielona Góra w perspektywie fotografii
społecznej”. Celem warsztatów było zapoznanie się zagadnieniem fotografii
socjologicznej, przedstawienie możliwości, jakie daje ona socjologom, oraz
omówienie trudności związanych z tą metodą.
Na Warsztaty zjechali
amatorzy socjologii wizualnej z Poznania, Gdańska, Krakowa, Olsztyna i
oczywiście ze Szczecina. Jednak to grupa gospodarzy była najliczniejsza i to
ona zdecydowała o frekwencji uczestników Warsztatów.
Warsztaty trwały dwa dni, z
czego dzień pierwszy był poświęcony teorii socjologii wizualnej, a drugi
obejmował zadania praktyczne. Wszystkie wykłady odbywały się na terenie Kampusu
Uniwersytetu Zielonogórskiego. Myślę, że do najciekawszych prelekcji można
zaliczyć pokaz Łukasza Rogowskiego z Pracowni Socjologii Wizualnej UAM.
Zaprezentował on dwa filmy autorstwa studentów Pracowni. Było to doskonałym
przykładem na wykorzystywanie metody wizualnej w socjologii.
Drugi dzień warsztatów
upłynął pod znakiem działania w terenie. Dostaliśmy „tematy” jakich powinniśmy
szukać w mieście. Dotyczyły one przede wszystkim wizualnego zestawienia w
przestrzeni różnych cech miasta: stare – nowe, sacrum – profanum, prywatne –
publiczne, bogate – ubogie. Zostaliśmy podzieleni na grupy i każda miała
wyznaczony inny rejon miasta. Razem z Anią miałyśmy okazję „pozwiedzać”
dzielnicę leżącą raczej na obrzeżach. Nasza grupa liczyła łącznie cztery osoby.
Jednak, jak się okazało, nawet tak mała, zwracała powszechną uwagę
przechodniów... W końcu cztery osoby jednocześnie trzymające aparaty
fotograficzne w rękach to nie lada gratka. Mróz i wiatr dały nam nieźle
popalić. Chwilami ręce wręcz zamarzały nam na aparatach.
Po powrocie wszystkich grup
z terenu i uporządkowaniu zdjęć, odbył się przegląd zebranego materiału i
dyskusja.
Przez dwa dni, ja i Ania,
żyłyśmy dosłownie z zegarkiem w ręku, ponieważ plan warsztatów był dość napięty.
Oprócz obowiązków, nie zabrakło też przyjemności. Do tych należał między innymi
świetny występ kabaretu „Hlynur”. Jedyne, co można zarzucić organizatorom, to
trochę za mała opieka merytoryczna nad warsztatami. Zabrakło eksperta, który
korygowałby i uściślał wnioski płynące ze studenckich wywodów. Największą
frajdę sprawiło nam wyjście w teren, obserwowanie nowych miejsc
i przekazywanie innym swoich spostrzeżeń za pomocą aparatu.
Dziękujemy organizatorom i
uczestnikom warsztatów za wspólnie spędzony czas.
Do zobaczenia!
Może w tym razem w Szczecinie?
Katarzyna Grzesiuk
Anna Żochowska
Anna Żochowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz